-On…..on jest tym facetem co mnie uratował zeszłej nocy –
płakałam patrząc na chłopaka. On był tym, który
uratował mnie przed tą niebezpieczną, nadnaturalną postacią. Był kimś kto dawał
mi komfort i spokój, którego nie czułam od ponad roku.
Poczułam jak ból rozdzierał
moje serce, gdy spojrzałam na jego niewinną, pokrytą krwią twarz.
- Stella, musimy zawieźć go do szpitala – stwierdziłam
trzęsącym się głosem.
-Nie, nie, nie ! Zrozum, zeszłej nocy nie było nikogo,
kto cię uratował, tam nawet nie było nikogo kto Ci zagrażał! A teraz wstawaj
albo cała nasza trójka skończy za kratkami – powiedziała ciągnąc mnie w górę za ramię, a następnie wlokąc do samochodu. Próbowałam wyrwać się z jej
uścisku, ale była ode mnie silniejsza.
- Ruszaj Dave, zanim pojawią się tu gliniarze – spanikowała Stella.
Niecałą godzinę
później dotarliśmy do Canterbury, ale sercem nadal byłam przy tamtym chłopaku. Czy
ktoś go uratował ? Czy umarł? Przez cała drogę te myśli zawracały mi głowę.
Kiedy Dave zatrzymał samochód przez domem moich zastępczych rodziców, bez
jakiegokolwiek pożegnania chwyciłam za torby i poszłam do domu. To nie byli
Dave i Stella jakich znałam, tamci w całym swoim życiu nie zranili nikogo, a Ci
zostawili tak bardzo rannego człowieka. Dlaczego to zrobili ?
-Jak było na wycieczce Aubrey ?- zapytał mnie mój zastępczy
ojciec będący jednocześnie moim wujkiem. W odpowiedzi tylko lekko kiwnęłam
głową i posłałam mu fałszywy uśmiech.
- O hej Aubrey, wróciłaś ! Jak było ? Poznałaś jakich
gorących kolesi ? - spytała moja kuzynka
Florence, znacząco unosząc brew.
-Flor ona była w lesie, a nie na imprezie – ciocia Cynthia,
która teraz również pełniła funkcję mojej matki zastępczej skarciła
piętnastolatkę.
Tylko potrzęsłam głową i usprawiedliwiając się zmęczeniem
poszłam do swojego pokoju. Na szczęście już nie musiałam dzielić go z Flor.
Byłam im za to bardzo wdzięczna, bo kiedy zamknęłam za sobą drzwi rzuciłam się na
łóżko i chowając twarz w poduszce pozwoliłam krzykowi wydobyć się z moich ust.
To był mój sposób na pozbycie się tego napięcia, które rozsadzało mnie od
wewnątrz. Po wielu łzach usiadłam na łóżku i zaczęłam znowu myśleć o tym
chłopaku i o tym wszystkim co się stało w trzecim dniu obozowania. Nie chciałam tego rozdrapywać, po prostu
musiałam wiedzieć czy wszystko z nim okej. On mnie uratował, a ja nie mogłam
nic zrobić, żeby mu się odwdzięczyć.
-Jesteś bezpieczny? – zapytałam właściwie sama nie wiem
kogo. Byłam taka głupia. Oczekiwałam odpowiedzi ,,tak” a jedyne co słyszałam to
kłótnie Florence i Cynthii.
Uciekając od tego bałaganu podeszłam do biurka i
zabrałam swój pamiętnik z sekretami. Ukryty był w miejscu za meblem, które
odkryłam kilka miesięcy temu, gdy moja kuzynka przeprowadziła się do innego
pokoju. Tamten dzień był dla mnie naprawdę szczęśliwy, po pierwsze dostałam
6, a po drugie dziewczyna, która robiła z mojego życia piekło zostawiła mnie w
spokoju raz na zawsze. Spędziłam tamten dzień głównie na oglądaniu wyprowadzki
kuzynki i przenoszeniu wszystkich jej rzeczy do pokoju na górze. Mimo, że jej sypialnia była lepsza od mojej,
cieszyłam się że teraz będę mogła mieć trochę czasu tylko dla siebie.
Kiedy Flo zabrała swoje biurko do jej pokoju, gapiłam się na
wolną przestrzeń tak długo, że zaczęłam wyczuwać w tym coś dziwnego. Aby pozbyć
się szalonych myśli podeszłam do ściany i
zaczęłam dokładnie się jej przyglądać. Wtedy zdałam sobie sprawę że
część tej ściany była wewnątrz pusta, a w środku była wyryta dziura. To było jak
sekretny, tunel ale wszystko było szczelnie zamknięte. Usiłowałam to otworzyć
za pomocą łyżki. Tak, łyżki, ponieważ schowek został przykryty starym drewnem.
Od tamtego momentu to było miejsce, gdzie chowałam wartościowe dla mnie przedmioty,
których nie chciałam, aby ktokolwiek zobaczył, nawet Stella.
,,Mam nadzieję, że wszystko jest z nim w porządku" nabazgrałam
na przypadkowej kartce swojego pamiętnika. Chwilę potem poczułam powiew wiatru
i usłyszałam jak ktoś szepcze mi do ucha ,,Mam się dobrze”. Po moim ciele
przeszedł dreszcz,gdy zdałam sobie sprawę kogo to był głos. Krzyknęłam i zaczęłam
rozglądać się na około, ale nikogo nie zobaczyłam. Czy ja oszalałam, że słyszę
jego głos, choć go tu nie ma ? Podmuch wiatru znowu odpowiedział na moje
pytanie mówiąc ,,nie” . To się robiło coraz dziwniejsze. Pędem wybiegłam z
swojej sypialni i zapytałam Keitha o coś czego nie planowałam powiedzieć.
- Mogę wziąć Twój samochód na dwie godziny ? Wydaje mi się,
że zostawiłam torbę w lesie – powiedziałam szybciej niż chciałam.
-Uh.......– Keith przekierował wzrok ze mnie na Cynthię, która
była tak samo zaskoczona jak ja. Nigdy o nic ich nie prosiłam, ba ja nawet w
ogóle się do nich nie odzywałam. To był pierwszy raz, kiedy wymówiłam do nich
jakieś zdanie. Cynthia podniosła brew, ale nieoczekiwanie jej zdziwiony wyraz
twarzy zastąpił fałszywy uśmiech.
- Tak, oczywiście, że możesz – jej słowa wydawały się być wymuszone.
Uśmiechnęłam się biorąc ze stołu kluczyki. Kiedy tylko
zamknęłam za sobą drzwi usłyszałam jak Keith powiedział : ,,Co to do diabła
było ? ‘’ Westchnęłam. Nie zamierzałam się tym przejmować, wiedziałam,
że opiekują się mną tylko ze względu na pieniądze mojej rodziny.
Odpaliłam samochód i pojechałam z powrotem do miejsca, gdzie
Dave potrącił tego chłopaka. Potrzebowałam zobaczyć, że jest bezpieczny i
chciałam wiedzieć dlaczego słyszałam jego głos. Pragnęłam również, żeby
potwierdził, że to co się stało tej nocy było prawdziwe i że nie traciłam
rozumu jak Stella uważała.
-Cześć ! Słyszałam, że kilka godzin temu miał miejsce tu
wypadek. Jestem tu, aby opisać to zdarzenie. Mogę wiedzieć gdzie go zabrano ? –
zapytałam fałszywym dziennikarskim głosem. Po 20 minutach szukania jego ciała
czy chociażby kropli krwi nic nie znalazłam, więc postanowiłam popytać u właściciela
stacji benzynowej, która znajdowała się w pobliżu miejsca wypadku.
- O jakim wypadku ty mówisz ? Nic się tutaj nie stało –
powiedział facet o imieniu Gus.
-Jesteś pewien, bo z tego co słyszałam z ofiarą było
naprawdę źle?- zapytałam ponownie
stukając nogą o podłogę. Jak on mógł twierdzić , że nic się nie zdarzyło ? Na
miłość boską, przecież potrąciliśmy go naszym samochodem.
-Tak, jestem pewien, a teraz jeśli wybaczysz mam do
wykonania robotę – powiedział Gus odwracając się do mnie plecami.
- Tak pewnie – westchnęłam wychodząc. Wróciłam do samochodu
i opierając się o niego myślałam o tym wszystkim co się stało. Byłam pewna, że
nic sobie nie wymyśliłam, bo nawet Stella i Dave byli świadkami tego wypadku.
Nagle przypomniałam sobie, że położyłam jego głowę na swoich udach. Spojrzałam
w dół na swoje ubrania., ale nic na nich nie było. W zwolnionym tempie szukałam
choćby kropli krwi, która dawałaby mi odrobinę nadziei , niestety nie było po
tym najmniejszego śladu.
Zdziwiona zmarszczyłam brwi, gdy usłyszałam głęboki oddech, ale obok mnie nikogo nie było . Wstrzymałam oddech i opuściłam szczękę.
Co do diabła się ze mną dzieje ? Po rozglądnięciu się wokół siebie zobaczyłam przyglądającą
mi się sylwetkę, schowaną za drzewami. W
momencie, gdy nasze oczy się spotkały zaczęła uciekać do lasu. Dobry i zły głos w mojej głowie zaczął się
sprzeczać czy powinnam za nim pobiec czy nie. Ostatecznie dobry głos się poddał
i zanim się spostrzegłam ruszyłam w kierunku lasu. Po paru minutach opadając z
sił oparłam się o drzewo. Czując czyjąś dłoń na swoim policzku natychmiast odzyskałam oddech. Wciąż było dużo czasu do ściemnienia się. Nie
bałam, ale serce podskoczyło mi do gardła, gdy ktoś chwycił mnie za dłoń.
Blednąc spojrzałam na nasze złączone ręce, aby upewnić się , że to
rzeczywistość, a nie wytwór mojej wyobraźni. Następnie popatrzyłam na
właściciela tych dużych dłoni.
- Hej ! - wyszczerzył zęby w uśmiechu, a ja zemdlałam.
Hejka, a więc po tygodniu czasu mamy tutaj kolejny rozdział. Planowałam dodać go wcześniej, ale niestety przez szkołę nie miałam czasu. Jeśli mam być szczera to ten dział był dla mnie jak do tej pory najtrudniejszy do przetłumaczenia i musiałam zrobić to jakoś tak aby miało sens xd Mam nadzieje, że jako tako mi się udało, a jak nie to proszę Was o wybaczenie :D Co do następnego rozdziału to postaram się dodać jutro, ale nie jestem pewna czy dam radę :) Mogę Wam zdradzić, że z tego co wiem to teraz akcja nabierze rozpędu i będzie coraz ciekawiej :)
Serdecznie Wam dziękuję za komentarze, dają mi one naprawdę wielką radość i jeśli możecie to po przeczytaniu napiszcie co sądzicie , a jeśli macie jakieś uwagi czy coś w tym stylu to również chętnie się z nimi zapoznam :) Pozdrawiam Was i do następnego rozdziału ♥